Cukrzyca - epidemia XXI wieku

W 2025 roku liczba chorych na świecie wyniesie 380 milionów, a w 2030 osiągnie 592 mln osób. Jak wiemy, 90% chorych cierpi na cukrzycę typu 2. Poza tym mamy coraz więcej osób z tak zwanym stanem przedcukrzycowym.
Duża część społeczeństwa nie wie, że ma cukrzycę lub stan przedcukrzycowy, nie robi badań okresowych. Przypomnę, że główne objawy, z którymi zgłasza się chory to: zwiększone pragnienie (nawet do kilku litrów dziennie), zwiększone oddawanie moczu (często w nocy), senność (w ciągu dnia niespodziewane zaśnięcie w czasie nużącej jazdy samochodem), a także utrata masy ciała.
Cukrzyca nie boli. To, że ma się podwyższone poziomy cukru (glikemii) nie oznacza, że nie wystąpią przewlekłe i ostre powikłania tej choroby. Z powikłań przewlekłych najistotniejsze są: niewydolność nerek, kończąca się dializami i przeszczepem nerki, dalej retinopatia - prowadząca do ślepoty, czy tzw. stopa cukrzycowa.
Dlatego tak konieczna jest wczesna profilaktyka, a także skuteczne leczenie tej choroby. Potrzebne jest przy tym przekonanie pacjenta do choroby, z którą musi żyć i ją zaakceptować.
Polscy diabetolodzy dysponują szeroką bazą leków, które pozwalają wyrównać poziomy glikemii, zarówno, na czczo, jak i po posiłku. Część leków jest jednak nierefundowana przez NFZ np. leki inkretynowe.
Nasuwa się pytanie, co jest ważniejsze, skuteczne leczenie, czy dużo droższe koszty powikłań i inwalidztwa.